1 mln. zł. zadłużenia, warto rozmawiać (czy ktoś ma pomysł...??)

Temat na forum 'Forum dla zadłużonych' rozpoczęty przez PawelN, Grudzień 23, 2014.

  1. PawelN

    PawelN New Member

    Historię swoja opisałem już na tym forum (historie dłużników). Tylko co dalej, czy ktoś ma jakiś pomysł odnośnie tego, co mógł bym zrobić w obecnej sytuacji. Przypomnę tak w skrócie:
    Milion zadłużenia, wiek 32 lata, mieszkam u rodziców, brak żony, dzieci, brak konkretnego wykształcenia.
    Umiejętności: rysowanie (ołówkiem, węglem, portrety, architektura), prace malarskie, wykończeniowe, wykonywanie pomiarów, obliczeń na budowie (trasowanie, niwelowanie), uprawnienia na wózki widłowe, umiejętność pieczenia pizzy na piecu opalanym drewnem (również tej o rozmiarze XXL), prawo jazdy kat b, podstawy j. angielskiego.

    CV dość słabe, przyznacie, puki co nieco mam związane ręce, żeby je wzbogacić.

    Mój pomysł na start to otwarcie działalności za granicą, ale potrzebuję na nią 40 tys. zł. może CROWDFUNDING ? Może ktoś ma doświadczenie w tym temacie? Może ktoś pomógł by w takiej kampanii ??

    Wiem wiem, co ja sobie myślę, milion zadłużenia i jeszcze chcę 40 tysięcy.

    Tyle, że nie potrzebuję pieniędzy na spłatę długu, chcę zarobić na tą spłatę, a poddać się nie zamierzam.

    Historie są różne, np przy budowie autostrady A4 bodajże 58 firm upadło i ludzie zostali z dużo większymi problemami jak milion, byli tacy, co tego nie przeżyli. Czy ja też mam tak skończyć? Puki co chęci, sił i zdrowia mi nie brakuje, żeby walczyć, ale nie wiem jak długo, bo praktycznie 2 ostatnie lata, odkąd zadłużenie przestało rosnąć w strasznym tempie, ja się wciąż cofam.

    Małymi krokami, małą łyżką, a nie chochlą, to wiem, tylko najpierw trzeba mieć tą małą łyżkę.

    Jak przekonać do siebie ludzi, jak wytłumaczyć, że ktoś taki jak ja, ma w sobie tyle determinacji, siły, że dostając szanse będzie walczył jak mało kto?

    Nikt nie jest w mojej skórze i nikomu tego nie życzę, ale może ktoś potrafił by się ustosunkować w konstruktywny sposób do tej historii??
     
  2.  
  3. PawelN

    PawelN New Member

    To może jak nie na forum, to może ktoś na maila napisze, swoje pomysły, sugestie: pniedzwiedz@gmail.com
     
  4. PawelN

    PawelN New Member

    To może opiszę mój pomysł i poproszę o opinie. Chciał bym zbudować food-tracka z piecem do pizzy opalanym drewnem i sprzedawać taką pizzę w jednym z fajniejszych miast studenckich w Niemczech:

    Potrafię upiec na takim piecu bardzo dobrą pizzę, również w rozmiarze XXL, co jest dość rzadką umiejętnością.
    Samo wyprodukowanie pizzy w Niemczech cenowo jest porównywalne do Polski (składniki, drewno kominkowe).
    Pizza w Niemczech w zależności od rozmiaru, jest od dwóch, do prawie czterech razy droższa jak w Polsce.
    Plusem sprzedaży produktu z samochodu jest brak kosztów związanych z utrzymani lokalu.
    Również można bez problemów zmienić lokalizację, dostosowując się do rynku zbytu.
    Dzięki oryginalności, po pierwsze, że pizza z food-tracka, po drugie, że z pieca na drewno, nie powinno być problemu z wypromowaniem produktu np wśród studentów.
    No i oczywiście fakt, że na dobre jedzenie w przystępnej cenie zawsze znajdą się klienci.

    Co o tym myślicie?
     
  5. loton

    loton New Member

    Hej! nie życzę Tobie żle,ale dla ludzi z tak ogromnymi długami jakie masz Ty lub ja nie ma tutaj pomocy-jesteśmy przestrogą dla innych....jednakże uwielbiam żyć!!!
     
  6. PawelN

    PawelN New Member

    loton Pewnie masz rację ale mimo to coś sprawiło, że zajrzeliśmy na to forum. Trzeba szukać, próbować, bo na pewno się nie poddać.
    Dlatego zapraszam na mojego bloga, spory tam bałagan, ale troszkę bije szczerością :) i zachęcaj innych, tak dla sportu żeby tam zaglądali jak najczęściej, to kto wie, no przecież nic nie kosztuje: http://pawelniedzwiedz.bloog.pl/
     
  7. loton

    loton New Member

    Boję się że ucierpi mój ojciec na tym wszystkim ja wyląduję w więzieniu a mogłem tak dobrze sobie żyć,już byłem na prostej i znów się zadłużyłem tym razem potężnie...tutaj mogą tylko wyjść z długów ci co mają 2700 w chwiówkach i 12350 w credit agricole w tym trzy raty do tyłu i srają pod siebie........
     
  8. loton

    loton New Member

    a to co sprawiło że zajrzeliśmy na to forum to tylko to że jesteśmy skończeni mając nadzieję,która umrze ostatnia...ale jest mega mistrz robertas,wujek dobra rada......
     
  9. PawelN

    PawelN New Member

    ;) Fakt, słabe to wszystko, ale może jest więcej takich osób jak my, może warto jednak wciąż szukać, grzebać, próbować. Wiem, wiem, często gęsto się nie chce, ale może rzeczywiście w kupie siła. Mam mnóstwo pomysłów, jak wypromować bloga. Jak powoli się zacząć podnosić, mimo, że od 13 lat z dnia na dzień w coraz większy dołek wpadałem. Mimo tylu niepowodzeń wciąż mam nadzieję i nie wiem czemu. Być może to błędne koło, a być może ciągle się nie poddajemy, bo bez sęsu się poddać. Nie istniejemy na tym świecie tylko po żeby latami się męczyć. Najważniejsze, żeby mieć kręgosłup moralny i mega silny charakter i mimo wszystko się nie oddawać.

    Jak masz taką możliwość, to zachęcaj ludzi do wchodzenia na mojego bloga, może rzeczywiście coś z tego wyjdzie: http://pawelniedzwiedz.bloog.pl/

    Jak chcesz się wymienić doświadczeniami to pisz: pniedzwiedz@gmail.com zawsze dobrze porozmawiać z kimś o podobnych doświadczeniach, a na pewno lepiej jak z psychologiem, bo taki to pierwsze co, to Ci powie, że najpierw na depresję się musisz zacząć leczyć.

    Przez tą całą sytuację mamy troszkę spaczone spojrzenie na świat, ale na ziemi ponad 7 miliardów ludzi żyje, może trzeba bardziej się otworzyć na świat.

    Mi np wystarczy puki co, że kilkanaście tysięcy ludzi dziennie zajrzy na mojego bloga, zmieni się naprawdę dużo. a jak jeszcze ktoś zechce poczytać...
     
  10. loton

    loton New Member

    ile czasu już tak żyjesz? milion długu masz na myśli,nowy milion? nie zapytam tylko jak do tego doszło,bo znam to z autopsji... u mnie to dopiero początek który już ruszył od września,jedynie przychodzi mi do głowy wyjazd za granicę żeby zarobić,a nie uciec,ale jak zostawić to wszystko co będzie przychodzić do domu czyli listy itd?
     
  11. PawelN

    PawelN New Member

    U mnie to jakoś ponad 2 lata, jak powiedziałem stop, trzeba stanąć. No i stanąłem na około jednym milionie nowych polskich złoty zadłużenia.
    Co do dokumentów, które do domu przychodzą, to same dokumenty to jeszcze nie problem, przynajmniej tak mi się zdaje. Zdaje mi się też, że zanim coś się zacznie spłacać, fajnie by było doprowadzić do ciągłości finansowej i wtedy niezależnie od otrzymanej korespondencji zgłaszać się samemu do wierzycieli, wychodzić z inicjatywą. A puki co, to nawet korespondencji nie otwierać, tylko odkładać do szuflady. Nierozsądne?
    A co da tak naprawdę otwarcie wezwania do zapłaty 40 tysięcy, albo telefon, w którym ktoś będzie np próbował nakłonić Cię do złożenia deklaracji, kiedy i w jakiś ratach będziesz spłacał raty?

    Ja jak wróciłem do domu rodziców po trzyletnich wojażach, ciągłej walce, próbie zrobienia kroku w przód, stwierdziłem, że muszę zacząć coś działać, ale z innego pułapu. Potrzebowałem pieniędzy i czasu na opracowanie nowego pomysłu na życie. Rodzice się zgodzili mi pomóc, nawet chcieli wziąć kredyt hipoteczny, w zamian za to miałem im pomóc w modyfikacji i remoncie domu (kilka lokali udało mi się zaprojektować i wykonać).
    Okazało się jednak, że pani w banku w ostatniej chwili nie przyznała kredytu, bo się wystraszyła, że firma w Niemczech w której ojciec pracuje jest za mała, zamiast 200 tysięcy rodzice dostali 40, mi pożyczyli 17, po 3 dniach już tych pieniędzy nie miałem, spłaciłem najpilniejsze zaległości.
    Potem minęło kilka miesięcy szukania odpowiedniego banku i związane z tym ciągłe koszty i ciągle coś, jakiś szczegół nie grał.
    W końcu kolega, któremu jestem winien teraz już niespełna 95 tysięcy, dał mi na raty samochód, żebym miał więcej możliwości ruchu.
    Przyszedł dzień, wsiadłem w ten samochód i pojechałem przed siebie bez pieniędzy do miasta 80 km od domu i tam miesiąc w samochodzie mieszkałem szukając punktu zaczepienia. W końcu przyjechała do mnie dziewczyna od swojej mamy, razem znaleźliśmy mieszkanie u jej koleżanki.
    Potem było różnie, pracowałem na dużej budowie, aż się skończyła, jako kierowca w pizzerii, na małej budowie, aż się skończyła, jako kierowca i pizzer men w kolejnej pizzerii, aż właścicielka stwierdziła, że musi zaoszczędzić i sama za piecem stawała, a ja znowu ciągłość finansową straciłem.
    Dziewczyna w międzyczasie do Niemiec pojechała u muzułmanka na stoisku z warzywami pracowała, jak się z nim ścięła, to wróciła i w barze za 50 zł dniówki robiła. W końcu za mieszkanie właściciel nam podziękował, bo z braku ciągłości mieliśmy zaległości. Ona jeszcze popracowała, szefowa jej z pokojem pomogła.

    Ja wróciłem do rodziców, znalazłem pracę znowu w tym dużym mieście, ale dojazd pociągiem półtorej godziny, potem ponad godzina na miejsce pracy. Za czołem, po paru dniach dostałem tel, że mam pracę w Niemczech, 2 dni po tel byłem już pod Frankfurtem nad Menem, praca była sezonowa, 5 tygodni i musiałem wracać. Zrobiłem uprawnienia na wózek widłowy, bo miałem do następnej pracy jechać, ale nie pojechałem, bo zanim skończyłem kurs okazała się nieaktualna. W międzyczasie bar, w którym pracowała dziewczyna, zamknęli, pieniędzy do końca nie dostała i pojechała do mamy.

    Teraz siedząc 300 km od siebie osobno szukamy rozwiązań...

    O wyjazdach za granice coś wiem, jak znajomi nie pomogą, to cud musi się stać, żeby rozsądną pracę dostać nie mając o tego pieniędzy na jakieś ruchy.
     
  12. PawelN

    PawelN New Member

    Hm, to jest dopiero życie, dziewczyna wydzwania do mnie, że już mnie nie kocha, że ma innego i że jest w ciąży, rewelacja.

    Bańka długu i kolejny zawód miłosny, brak słów...
     
  13. loton

    loton New Member

    Ogólnie nie ma mi kto pomóc bo ojciec mi wziął i tak kredyt 10000 i narazie go z nim zostawiłem i jest na mnie wściekły,chociaż teraz przez święta wreszcie do mnie przemówił,ale wiem,że to nie potrwa długo bo znów zaczną się telefony,poczta itd.w pracy w której jestem mam dobrą opinię i dobrze zarabiam,jest to produkcja,ale jak w nowym roku zaczną przychodzić te wszystkie wezwania od komorników to pomyślą,że jestem pojebany..Pracę za granicą miałbym w Dreżnie w swoim zawodzie,ale jak tu zostawić ten cały syf? Uprawiam sport to są moje chwile zapomnienia i relaksu..Wesołych Świąt kolego!
     
  14. loton

    loton New Member

    a skoro dziewczyna nie kocha to po co dzwoni? w ciąży z Tobą?
     
  15. PawelN

    PawelN New Member

    Po czterech latach bycia z dziewczyną to odnoszę wrażenie, że wymyśla różnie historie, bo chciała by być ze mną, ale puki co to widzi, że mi nie zależy, że się nie staram, że jestem nieudacznikiem, myśli, że mi nie zależy i sprawdza moją reakcję. Przez 4 lata już z nią to nie raz przerabiałem, bo przecież za dużo się nie zmieniło. Ale też może by tak, że już się wypaliła, tylko po co mi mówi, gdzie jest, jakie ma problemy i podaje mi drugi nr telefonu. Przyznam, ż mnie to przerasta.
    A 10 tysięcy, to ja np bratu jestem winien, brat za płotem z bratową i córką mieszka, rok temu byłem u nich na wigilię, teraz też mnie zaprosił, ale nie poszedłem, bo mi po prostu głupio.

    Wiem, co to znaczy jak się znajomi odwracają, ale z tego co piszesz, to Twoja sytuacje nie jest jeszcze przegrana, bynajmniej nie tak, jak moja.

    Jak masz możliwość pracy w Dreźnie to jedź. Ale dobrze, jak byś był pewny, że tam pracę na stałe dostaniesz i zarobisz 100 pr więcej jak w Polsce.

    Stresu nie da się uniknąć, ale trzeba się przełamać, nic się nie stanie strasznego przez najbliższe może nawet kilkanaście tygodni, może dłużej. Ważne, żebyś znalazł 3 dni wolnego o miesiącu pracy i poświęcił je od rana do wieczora na negocjacje. Sam musisz wyjść z inicjatywą i sam ustalić zasady spłacania i się nie dać, ani PRESJI LECĄCEGO CZASU, ANI PRESJI PRACOWNIKÓW BANKÓW. Jak będą się mądrować, to idź do innej fili tego samego banku w mieście. Jeśli sam ustalisz zasady i przez co najmniej 3 miesiące się z nich wywiążesz, już wygrałeś.

    Istotne, żebyś poczuł, że to Ty ten dług kontrolujesz, a nie czekasz na rozwój wydarzeń, Z czasem będzie łatwiej prowadzić negocjacje z bankami. Zajmie to sporo czasu i energii, ale skoro twierdzisz, że kochasz życie, to nie powinno Ci zabraknąć cierpliwości i entuzjazmu.

    Ja mam 3 razy większy dług, trwa to już ponad 2 lata, nie mam pracy, ale się nie poddaję (a może już jestem szalony, sam nie wiem). Napisać jest łatwo, ale zrobi już trudniej, tyle, że za ciebie nikt sytuacji nie poukłada.
    Ale jak Ci wyjdzie, to zobaczysz, jak dużo w życiu możesz jeszcze osiągnąć...
     
  16. loton

    loton New Member

    widzę że myślisz tak jak i ja czyli jesteśmy w tym samym świecie nadzieji i złudzenia że coś się wydarzy co wyprostuje nasze życie i będziemy wolni,co to jest-koszmar?prawda?sen,czy poważna choroba???
     
  17. PawelN

    PawelN New Member

    Nie wiem, co to jest, ale ciągle mam nadzieję. Coś to si na pewno wydarzy, pytanie co? Czy mamy jakiś wpływ na to, puki co nie mamy, a czy będziemy mieli, czas pokaże. Może tak być, że będziemy przez lata wegetować, to też jakieś wydarzenie.
    Kurcze, widziałem gdzieś na tym forum opis, w którym też jakaś pani zachęcała do zaglądania na bloga, jeśli to pomoże, to ja chętnie nawet kilkaset razy dziennie na takiego bloga zajrzę, przecież to nic nie kosztuje, a co jak co, ale czasu to puki co mam na razie sporo.
    Jak na razie to jak by nie patrzeć, to czas to jest mój kapitał. Może warto szukać nawet takich drobnych plusów.

    Fakt jest taki, że z dnia na dzień myślenie przychodzi coraz ciężej. Ale patrz, Tyle ludzi tu zagląda, ale żeby na bloga to nie, też tego nie łapię...
     
  18. PawelN

    PawelN New Member

    A może zaczniemy razem pisać bloga. Jakaś fajna nazwa, będziemy tam po prostu rozmowy prowadzić, czasami się do dyskusji np takiego robertasa zaprosi, czy innych dłużników. Może razem uda się go wypromować, co w sumie mamy do stracenia?? Nie ma co zakładać, zastanawiać się, stawiać sobie celu. Po prostu pisać o tym jak wygląda życie dłużnika... Co o tym myślisz, warto spróbować????????
     
  19. PawelN

    PawelN New Member

    Blog stworzony dla pieniędzy . Treścią się obroni, jak się postaramy
     
  20. PawelN

    PawelN New Member

    Nie wiem jak inni, ale ja się czuję tak jak by cały świat odjechał do przodu a ja jestem daleko w tyle i nie mogą go dochodzić. Utrzymuję kontakt wzrokowy, ale z dnia na dzień coraz słabszy, coraz bardziej rozmazany...
     
  21. loton

    loton New Member

    ja się czuję po dzisiejszym dniu fatalnie byłem u rodziny i gdy ktoś mówił o jakichś planach życiowych lub długach kogoś tam to czułem się jak śmieć,chyba dopadł mnie demon słabości. po świętach znółw zadz.mi windykator z ostateczną szansą z proficredit który będzie straszył prokuraturą i boję się że mi taki numer wywiną,póżniej dwa skoki na kwotę 280000 mnie wezmą w obroty i inne sprawy-ja mam chyba 400000 długu,boję się to podliczyć...co do bloga..szanuję Ciebie za chęć walki,ale chyba nic nie pomoże-ja chyba oszaleję...pozdrawiam
     
Wczytywanie...
Podobne Tematy - mln zł zadłużenia Forum Data
1 mln. zł. zadłużenia, ale jeśli nie ma nikt pomysłu... Forum dla zadłużonych Grudzień 23, 2014
1 mln. zł. zadłużenia (i rośnie(, co dalej??? Historie zadłużonych Grudzień 22, 2014
Pożyczki prywatne do 5 mln zł pod zastaw nieruchomości Udzielę pożyczki Październik 30, 2014
Pożyczka od 20.000 - 1mln Udzielę pożyczki Luty 18, 2015
Odzyskanie długo 110-130 tyś zł. Forum windykacja Lipiec 20, 2020

Poleć forum

  1. Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji, personalizacji treści oraz tworzenia statystyk. Użytkownik wyraża zgodę na używanie cookies oraz ma możliwość ich wyłączenia w swojej przeglądarce.
    Zamknij zawiadomienie
  1. Ta strona wykorzystuje ciasteczka (cookies) w celu: utrzymania sesji, personalizacji treści oraz tworzenia statystyk. Użytkownik wyraża zgodę na używanie cookies oraz ma możliwość ich wyłączenia w swojej przeglądarce.
    Zamknij zawiadomienie